poniedziałek, 5 października 2009

Ależ jestem konsekwentna.
Znów zastój, tym razem (zawsze coś!) spowodowany przemyśleniami wielkiej wagi. Na szczęście przemyślenia są z natury tych owocnych i wprowadziły dość spore zmiany do mojego spojrzenia na otaczający mnie świat. Ten lokalny świat - ma się rozumieć. Wszystko układa się w jedna spójną całość i staje się nad wyraz oczywiste. Z plotek szalejących po Szwagrowie składam kawałek po kawałku obraz tych ostatnich miesięcy rysowany przez tzw. przychylnych inaczej. Obraz nieprawdziwy i kompletnie wykrzywiony, ale czy może być inny skoro plotki te mijają się z prawdą tak drastycznie. Tak czy owak, to uzmysłowiło mi co jest prawdą a co nie i pozwoliło zrozumieć zachowania ludzi wokół mnie. Kto chciał uwierzyć w plotki - uwierzył, kto chciał skrzywdzić - skrzywdził, kto chciał oszukać - oszukał. I mimo, iż każda z tych rzeczy była (czy też jest) dość mocno wymierzona we mnie - nie będę się tym przejmować. Nie mam sił odkręcać a przede wszystkim nie widzę w tym sensu. Od takich rzeczy (i ludzi) trzeba się odcinać i absolutnie nie dawać wkręcić w ich grę, bo przecież i tak koniec końców veritas omnia vincit.
Ogólnie w umyśle panuje optymizm i spokój. Nie wszystko jest, co prawda tak jak powinno być, ale myślę, że to kwestia czasu. W weekend zostałam w domu z kotem i bardzo dzięki temu odpoczęłam. Detoks od spotkań towarzyskich, libacji alkoholowych i odwiedzania tych samych miejsc to bardzo dobry pomysł. Albo dopadło mnie zmęczenie materiału albo po prostu się znudziłam. Jak zwykle przyczyna jest nieważna - ważny jest efekt. Zabrałam się nawet za przeglądanie książek przygotowanych do pracy magisterskiej a to już spory krok jak na mnie. Oby tak dalej.