piątek, 17 lipca 2009

No i nie było wczoraj kawy, bo nie było czasu:)
A obecnie zamiast pracować w pocie czoła, zachwycam się małym żółtkiem, który niesamowicie wymiata na gitarze i stwierdzam rzecz powszechnie znaną, że jestem beztalenciem paskudnym:/
Weekendowy nastrój już mi się udziela, więc uśmiecham się od ucha do ucha i tak sobie przepowiadam po cichu, że stan ten się nie zmieni. A optymizm ten jest w pełni uzasadniony, choćby tym, że życie jest piękne.
Mimo tego, że cholernie ciężko się posklejać kiedy kleju brak.

Brak komentarzy: