piątek, 1 lutego 2013

Kolejny wielki powrót do blogowania.
Trochę więcej czasu i kilka nowych pomysłów na to co zamieścić na blogu. Miejmy nadzieję, że tym razem słomiany zapał nie wygra z ciężko wypracowaną motywacją.
Na początek krótkie odniesienie do ostatniego wpisu. NIC! ale to absolutnie nic nie udało mi się zmienić ani osiągnąć.
Nadal żyję z żywą raną w sercu mimo, iż w tym roku upłyną trzy lata...
Miałam nadzieję, że czas leczy rany, że prawdziwa jest naukowa teoria o utrzymywaniu się smutku przez okres około dwóch lat, że z czasem nie będzie bolało już tak mocno...
Boli nadal a świadomość nigdy niezaspokojonej tęsknoty utrudnia mi życie i kontakty z innymi ludźmi.
Wspomnienia czasem uderzają z tak wielką siłą, iż nie sposób powstrzymać łez i wnet, wybucham wielkim płaczem, nie bacząc na fakt, że znajduję się w pracy, autobusie czy w sklepie. Nie sądzę, żeby to się kiedykolwiek zmieniło...
Najgorsze są jednak sny. Sny tak realne, że czuję dotyk jego skóry, czuję jego zapach a w uszach brzmi jego śmiech. Przebudzenie jest wtedy najgorszą karą, bo dociera do mnie fakt jak niekompletny jest świat bez niego.
I tak już pozostanie.

Brak komentarzy: